wtorek, 12 maja 2015

Rozdzial 31 - POWRACAM! ♥

Witajcie, moje kochane mordki! ;* 
Wiem, że już nie możecie się doczekać rozdziału, ale to tam zaraz :33
Tak mnie zamęczałyście o nowy rozdział iż w końcu po miesiącu przerwy - jest!
Wybaczcie, ale no przechodziłam ciężki okres(co zresztą odbije się na nowych częściach, bo niestety - nastrój autora odbija się na jego pisaniu) i po prostu nie mogłam pisać. 
Lecz teraz już jest, oraz chcę Wam powiedzieć, że piszę nowego bloga - co zresztą niektórzy z Was mogą już wiedzieć - ale bardzo bym Was prosiła o zajrzenie,
albowiem 28 maja są moje urodzinki i zamierzam tamten blog podesłać Jaśkowi ♥
Wchodźcie i oceniajcie: Five Valiant
A teraz to na co tak długo czekałyście, czyli *fanfary proszę* ROZDZIAAAŁ! <3


Następne kilka tygodni spędzaliśmy umawiając się do siebie do domu, do kina, na piknik, na zakupy i takie tam sprawy. Byłam najszczęśliwsza na świecie. Myślałam, że tym razem naprawdę już nic złego się nie wydarzy. Niestety, jak wiadomo mój pech jest legendarny...

     Taak, spodziewałam się, że mogę mieć pecha. Ale żeby aż takiego? Nie będę Wam mówić co ja przeżywałam przez ostatnie dni. I nie mam pojęcia dlaczego ten pech aż tak strasznie się na mnie uwziął. Siedziałam w fotelu, nie odzywając się ani słowem wgapiając się w pustą, morelową ściane. Co do cholery zrobiłam nie tak? 

Nagle drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Jaś. Zdziwił mnie jego widok, bo nie byliśmy umówieni.
-Niespodzianka!-krzyknął radośnie i dopiero teraz spostrzegłam, że ma w ręku bukiet róż. Zaskoczona, ale pozytywnie podbiegłam do niego i pocałowałam namiętnie. A po chwili wzięłam do ręki kwiaty.
-Przepiękne-powiedziałam z zachwytem. Nie wiedziałam jak to się działo, ale za każdym razem poprawiał mi humor.
-Już trzynasta, a ty nadal w piżamie?-spytał zdziwiony
-Wiesz...-westchnęłam odkładając róże na stół
-Hmm?
-Jest niedziela, więc można zaszaleć-wymruczałam zawieszając mu ręce na szyje i zagryzając wargę
-Nie prowokuj mnie-szepnął mi do ucha
Zaczęłam bawić się jego kosmykami włosów i tak jak myślałam - to podziałało momentalnie. Objął mnie w pasie, przyciągnął do siebie i wtulił twarz w zagłębienie mojej szyi. Zamruczałam wyraźnie zadowolona takim obrotem akcji. 
-Marta!-jęknął, a po chwili pocałował mnie-Ja kiedyś przez ciebie zwariuję!
-Ty przeze mnie?-wymruczałam patrząc w jego oczy w których można się utopić
-Tak-szepnął tylko i zaczął leniwie całować mnie po szyi. Uwielbiałam to po prostu. Wiedział jak sprawić mi przyjemność. 
-A po co przyszedłeś?-spytałam nagle,a ten niechętnie oderwał się od swojej czynności
-Musimy porozmawiać-chrząknął nieznacznie się skrzywiając. Myślałam, że świat runie mi na głowę. Jeszcze to! Usiadłam na fotelu i ukryłam twarz w dłoniach. Za dużo tego, za dużo. 
-Ej, kotek, nie płacz, misiu mój kochany noo-zaczął z troską w głosie Jaś klękając przede mną. Położył głowę na moich kolanach i spojrzał mi w oczy. 
-Co się dzieje? Ostatnio jesteś jakaś taka przygnębiona, smutna...
A ja wtedy po prostu się rozpłakałam. Oczywiście w tej sytuacji też zareagował odpowiednio. Niemal zerwał się z podłogi i szybko mnie przytulił. Otuliłam ramionami jego szyję, a on mnie delikatnie podniósł. Potem sam usiadł na fotelu, a mnie położył na swoich kolanach.
-Co się dzieje misiu?-w jego głosie dało się wyczuć smutek
-Nic... po prostu... po prostu...-jęczałam próbując wyrzucić to z siebie, ale zamiast tego ledwo co wydukałam parę słów, a rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Ciii...nic nie mów-szepnął gładząc mnie uspokajająco po włosach-Potem mi wszystko powiesz...

Po kilku minutach płakania odsunęłam się od koszulki Jasia, która miała na sobie wielką plamę od moich łez. Uśmiechnęłam się blado.
-Znowu ci zamoczyłam koszulkę-powiedziałam roześmiana
-Ooo, rzeczywiście-mruknął patrząc na plame, a po chwili na mnie-Ale jak to...znowu?
-Nie pamiętasz jak twój futrzak rozwalił moją książkę?
Jasiek pobladł, a ja pożałowałam tych słów. No tak, to była moja najdroższa pamiątka po babci, a Ariston zaczął się nią "bawić". Pamiętam jak Jasiek to przeżywał. Chyba nawet bardziej ode mnie. 
-Przepraszam-szepnęłam mocno go przytulając
-Niee, to ja przepraszam-mruknął wtulając twarz w moje włosy-A może mi w końcu powiesz czemu taka smutna jesteś?
-Bo wszystko mi się wali...Pech się na mnie uwziął po prostu
-Przecież ciebie cały czas prześladuje pech-powiedział rozbawiony Jaś
-No tak. Tylko, że to był taki średni pech. A teraz nawet nie jest duży, tylko ogromny. 
-Aż tak źle?
-Tak. Od kilku dni-mruknęłam smutno-Choćby wczoraj...
-Mów!-krzyknął rozbawiony Jaś-Wszystko przetrwam odkąd usłyszałem co zrobiłaś swojej biednej ciotce
Spojrzałam na niego groźnie. Wiedziałam do czego pije. To był chyba drugi dzień, gdy miałam strasznego pecha. Ciocia, siostra taty miała przyjechać, ale oczywiście moja kochana rodzinka mnie o tym nie poinformowała. Tak więc kiedy pewnej nocy obudziło mnie szemranie przy drzwiach - a miałam pecha (NO WŁAŚNIE! Pech w pechu!) bo rodzice wyjechali i mieli wrocić jutro czy pojutrze - wzięłam jakiś wazon i stanęłam za drzwiami. Kiedy jakaś postać ubrana na czarno z dwiema wielkimi torbami weszła do domu byłam pewna, że to złodziej. Więc co zrobiłam? Rozwaliłam wazon na jego głowie i zadzwoniłam na policje. Bidulka najpierw do szpitala musiała pojechać i gdyby nie interwencja rodziców trafiłaby do więzienia. Oczywiście przeprosiłam, a ta tylko spojrzała na mnie jak na najgorsze zło i powiedziała wyniośle, że idzie nocować w hotelu. 
-Jutro ci wszystko opowiem, teraz nie mam siły-mruknęłam wtulając się w niego
-No dobrze kochanie-powiedział i pocałował mnie w czoło
Siedzieliśmy tak wtuleni w siebie kilka minut.


*Perspektywa Jasia*

Patrzyłem jak mój biedny, mały skarb się do mnie tuli. Aż mi się zrobiło jej żal. No cóż...Muszę przyznać, że to co wyprawia, gdy ma tego "ogromnego" pecha mnie tak rozśmiesza, że czasem mam wrażenie jakby zmyślała.
-A w ogóle-mruknęła Marta podnosząc głowę i patrząc mi w oczy-O co ci chodziło z tym, że musimy porozmawiać?
Przełknąłem głośno śline. Choler
Cholera. Nie chcę jej dołować.
-To nic ważnego misiu-powiedziałem przytulając ją-Potem o tym porozmawiamy.
-Wiesz, że ostatnio cały czas mówisz na mnie kochanie, skarbie czy misiu?-spytała roześmiana
-A co? Przeszkadza ci to?
-Niee! Wręcz bardzo mi się to podoba-wymruczała przybliżając swoją twarz do mojej. Choć robiła to zdecydowanie za wolno. Wpiłem się w jej usta, i całowałem z takim żarem, jakby miał być to nasz ostatni pocałunek. W sumie nim był. A przynajmniej jednym z ostatnich. Dobrze, że na razie jej nic nie powiedziałem, bo by się załamała. Ciekawe jaka będzie jej reakcja, gdy się w końcu dowie?




_____________________________________________________________________

I co?
Przemiły początek, prawda? ;*

Teraz mordki moje kochane rozdziały będą pojawiać się co 3/4 dni :3


Czytasz? Komentuj!

♥ Dziękuję, że poświęciłaś czas na przeczytanie tego opowiadania  ♥

Zapraszam rowniez na  mojego aska

12 komentarzy:

  1. Pierwsza XDD :3
    Świetny i zapraszam do mnie:
    kaiko-fan-fiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba nie zamierzasz ich rozdzielić ??? Nie rób nam tego :o

    OdpowiedzUsuń
  3. ,,....przybliżając swoją twarz do mojej. Choć robiła to zdecydowanie za wolno." W tym momencie padłam xDDDDD
    Rozdział extra.
    Zastanawiam się dlaczego ,,jeden z ostatnich" :/
    Czekam na więcej ;3 ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Chodzi mi o pocałunek xD

      Usuń
    2. Wiem, wiem, mordko ♥
      Bo widać Jaśkowi się śpieszy, żeby ją pocałować. Ja miałam taką bekę jak pisałam o tej cioci ;-; Nie too, że tak zrobiłam XD Ale no tak mi się wymyśliło ;3

      Usuń
  4. Super rozdział mordko =)
    Ten fragment z ciocią był genialny, mam z tego ubaw xD
    Tylko co ta końcówka miała znaczyć? Jeden z ostatnich pocałunków. Czyżby Jasiok się wyprowadzał? Albo jest chory?

    Cieszę się, że wróciłaś =D

    Pozdrawiam mordko i zapraszam do mnie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech ten dupek jej coś zrobi a pojade tam i mu na kopie XD megaa :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Napiszę ci prywatnnie,bo troche w tym wulgaryzmów <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  7. rozdzial świtny tylko ej ej zadnych mi tu rozstań

    OdpowiedzUsuń
  8. JAKI. OSTATNI. POCAŁUNEK. ?!?!?!?!?!? I W KOŃCU ROZDZIAŁ! :D STĘSKNIŁAM SIĘ <3

    OdpowiedzUsuń
  9. a nie 28 grudnia?

    OdpowiedzUsuń

Komentuj,bo nawet nie wiesz jak to motywuje :)