niedziela, 1 marca 2015

Rozdzial 2

Faktycznie, trochę mnie zamurowało. Przystojny chłopak u którego w normalnej sytuacji nie miałabym żadnych szans mówi mi, że...Boże...Czy ja mu właśnie przyznałam racje, że idiotycznie wyglądam?

   Kocham brać prysznic. Ciepła woda pieszcząca twoje zmarznięte ciało. Kropelki wody spływające po nagich plecach. Odprężone nogi, kiedy dajesz na nie mydło i wmasowujesz. Tak, uwielbiam to. Masz tą swoją strefę intymną. Możesz pomyśleć o swoich problemach, przeżyciach. I w tym momencie przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie u lekarza...

"W sumie jeśli jakiś chłopak mówiłby wam, że idiotycznie wyglądacie to pewnie przywaliłybyście mu torebką. Ale ja nie myślałam o tym, tylko o tym, co powiedział wcześniej. Ładna? Ja? Wtedy zauważyłam, że mi się przygląda, jakby czekając aż ja coś powiem. No tak, jak to ja. Musiałam się zamyślić.
-Uraziłem cię?-zapytał po chwili
Dopiero po kilku sekundach do mnie dotarło, że coś powiedział. Już miałam zaprzeczyć, ale wtedy on coś powiedział
-Przepraszam...Nie sądziłem, że...-jakął się. To było na swój sposób urocze-Tylko żartowałem
-Nie, nie... Ja naprawdę...Nic się nie stało..-uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił uśmiech. Zastanawiałam się co powiedzieć, ale ułatwiły mi to otwierające się drzwi od gabinetu. Szybko wstałam i ruszyłam w ich kierunku mijając się z kaszlącą blondynką.

Weszłam do gabinetu i usiadłam na wygodnym krzesełku. Lekarz przeglądał coś na komputerze, mówiąc, że musi tylko coś sprawdzić i zaraz się mną zajmie. Dobra, mi to nie przeszkadzało. Miałam czas. Szczególnie, że byłam już tylko na kontroli ręki. Kilka miesięcy temu, kiedy byłam z przyjaciółmi na dworze i chodziliśmy po różnych pagórkach złamałam ją sobie. Nie trudno się domyślić jak - poślizgając się, lecąc w dół i spadając na nią. Niestety, była to prawa ręka, przez co musiałam na kilka miesięcy przerwać swoją pasję - rysowanie.
-Dobrze, kogo my tu mamy?-zapytał roześmiany doktor odrywając się od komputera-Ahh, Marta!
-Dzieńdobry-uśmiechnęłam się. Lekarz zadał mi kilka pytań, sprawdził dokładnie moją rękę, po czym oznajmił, że wszystko z nią w porządku. Podziękowałam i skierowałam się w stronę drzwi. Doktor pomachał mi i dodał tylko, żebym przez ten tydzień nie nadwyrężała zbytnio ręki.
-Będę ją oszczędzać-powiedziałam roześmiana otwierając drzwi-Jeszcze raz dziękuję. Dowidzenia!
Kontrola nie zajęła mi więcej niż dziesięć minut, czyli prawie dwa razy krócej niż innym. Wychodząc minęłam się z kobietą trzymającą za ręce dwójke dzieci. Wzrokiem szukałam tego chłopaka, ale nigdzie go nie było.

Zdziwiona tą sytuacją, ale szczęśliwa z dobrego stanu mojej ręki wyszłam z przychodni. I pierwsze co zobaczyłam to stojący obok siebie tamten chłopak i ta blondyna. On zapisywał coś na telefonie, a ona szczerząc się coś mu mówiła.
-Dobrze, to mój numer. Zadzwoń jak będziesz chciał się spotkać-powiedziała po czym stanęła na placach i pocałowała go w policzek. Stałam jak słup soli wpatrzona w nich. W tym samym czasie on chyba mnie zauważył, bo szybko odepchnął ją od siebie i zaczął biec w moją stronę. Na szczęście w tym momemcie podjechało czarne auto mojego taty. Szybko do niego weszłam. Spojrzałam przez szybę i ostatnie co zobaczyłam to smutnego chłopaka patrzącego w oddalającą się mnie"

Smutno mi, gdy sobie to przypominam. Minęły dopiero 2 dni, ale...nie mogę przestać o nim myśleć. Był taki przystojny, zabawany, miły, słodki...czarujący. Łudziłam się, że mu się spodobałam, a tu proszę. Wybrał seksowną blondynkę, zamiast grubej brzyduli. No tak, mogłam się domyślić.

Wyszłam spod prysznica i owinęłam się w miękki ręcznik. Rozpuściłam włosy, które więziły się w koku. Przeszłam do mojego pokoju i otworzyłam szafę. Wybrałam ciemne rurki, t-shirt z napisem „Free Hugs”, na to nałożyłam zieloną rozpinaną bluzę. Szybko złapałam za kartkę, bo miałam jakąś wielką ochotę coś narysować. Już kilka miesięcy nie mogłam tego robić...

Siedziałam przed biurkiem z ołówkiem w ręce i bezmyślnie wgapiałam się w pustą kartkę. Nie miałam bladego pojęcia co mogłabym narysować. I wtedy znowu przypomniał mi się tamten chłopak. Chwyciłam za długopis i zaczęłam rysować jak opętana. Po długim czasie moja praca była wreszcie skończona. No i cóż. Nie mogłam powiedzieć, że nie byłam z niej dumna.

-Jest idealna-powiedziałam trzymając ją w ręce i patrząc na nią z zachwytem-Jakby stał przede mną...
Opuszkami palców delikatnie dotknęłam mojego dzieła. Wpatrywałam się w nie przez dłuższy czas. Nagle rozległ się głośny dźwięk. Przestraszona krzyknęłam i dopiero po chwili zorientowałam się, że to mój telefon dzwoni. Lekko oszołomiona odebrałam.
-Halo?
-Hej, Marta
-Eee...No cześć...-wydusiłam, bo właśnie się zorientowałam, że kompletnie nie wiem z kim rozmawiam
-Tu Pola-mruknęła moja przyjaciółka, jakby domyślając się mojej sytuacji-Słuchaj, wybieramy się z Karoliną na rowery
-Yhy...
-Ostatnio znalazłyśmy super miejsce-mówiła podekscytowana-Musisz je zobaczyć! Trochę się jedzie, ale...
-Ola!-przerwałam jej zanim by się na dobre rozgadała-Ja nie mogę.
-Co?! Jak to?
-Muszę oszczędzać rękę przez ten tydzień...
-Nie przesadzaj! Kiedyś miałam złamaną nogę i jeszcze tego dnia którego zdjeli mi gips tańczyłam na konkursie.
-Zapytam mamy-mruknęłam, bo właśnie weszła do mojego pokoju-Napisze do ciebie, pa!
I szybko rozłączyłam się nie zważając na protesty Poli.
-Nigdzie nie idziesz-powiedziała szybko moja mama
-Ale nawet...
-Pewnie znowu po pagórkach będziecie łazić?
-Nie, miałyśmy pójść na rowery.
-Jeszcze gorzej-matka bezradnie wzniosła ręce do góry-Dziecko, zrozum, musisz oszczędzać tą rękę. Spacer jeszcze ok, ale rowery? Nie, nie i jeszcze raz nie.
-Ale...-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo moja mama już wyszła

Wystukałam dwa słowa w smsie do Oli - "Nie mogę". Jednak po chwili pomyślałam, że nie będę gnić cały dzień w domu. Na spacer mogę iść? No dobra, to zrobię sobie piknik w parku. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy - koc, poduszkę, książkę, telefon i jakiś spray na komary.

Potem poszłam do kuchni, żeby wziąć też coś do jedzenia. Z lodówki wyjęłam jakieś jogurty do picia i wodę. Później zrobiłam sobie kanapki z pasztetem. Gdy już moja torba była zapełniona zobaczyłam, że mama kupiła borówki. Musiałam je wziąć. Ledwo poruszająca się z ciężką torbą założyłam buty i wyszłam

Kiedy doszłam do parku wybrałam jakieś ładne miejsce. Było po prostu idealne. Za małą górką, bardzo blisko rzeki, dzięki czemu usłyszeć można tylko szum wody. Położyłam koc na trawie w cieniu drzew. Zaczęłam czytać moją książkę, ale w ogóle nie mogłam się skupić. Postanowiłam coś zjeść. Wybrałam kanapki z pasztetem. Zaczęłam je jeść ze smakiem. Nagle usłyszałam za sobą głośne szczeknięcie. Przestraszona podskoczyłam wypuszczając z rąk moją kanapkę. Wtedy pies podbiegł do mnie i zaczął ją jeść.
-Ale mnie wystraszyłeś-powiedziałam już spokojna i uśmiechnęłam się lekko do niego-Jeśli chciałeś kanapkę wystarczyło poprosić.
Pies był śliczny. Labrador - czyli moja ulubiona rasa - o kolorze biszkoptowym. Usiadłam obok niego i pogłaskałam go.
-Ariston!-usłyszałam jak ktoś wykrzyknął, a wtedy pies momentalnie oderwał się od mojej kanapki i odwrócił się biegnąc się do swojego pana. A był nim ten chłopak z przychodni...


_________________________________________________________________


W ostatnim rozdziale bylo tyle pozytywnych komentarzy,
że aż chciało mi sie pisać! <3

Dzieki temu zrobiłam trochę dłuższy rozdział :)
Wybaczcie, miałam dodac go wczoraj
ale stwierdziłam, że jest za krótki,
wiec wykasowałam z 1/3
i napisałam lepszą i dłuższą końcówkę.

Czytasz? Komentuj!

♥ Dziękuję, że poświęciłaś czas na przeczytanie tego opowiadania  ♥

Zapraszam rowniez na  mojego aska

Ps.: Wielkie dzięki, Wika ♥

14 komentarzy:

  1. Super ! Bardzo mi się podoba ten rozdział ! :) Nie mogę doczekać się ciągu dalszego. :) ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, kochana ♥
      Może już jutro wstawię ciąg dalszy, o ile ktoś będzie chciał xd

      Usuń
  2. czy każdy musi kończyć w takich momentach ? :< świetne ! dodawaj szybko następną cześć :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy kończy w takich momentach, żeby czytelnik chciał przeczytać następną część ;3

      Usuń
  3. Genialne :D Kiedy next? Pisz szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boziu, boziu, jak wy mnie poganiacie, miśki ♥
      Następna część jutro :3

      Usuń
  4. Masz pisać! I "miśki" są moje! :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pisze! ♥
      A jak widać już nie :D buhahahahahaha
      Teraz są moje :3

      Usuń
    2. Nie pozwalam! Nie zgadzam się!!! ❤

      Usuń
    3. Trudno ♥
      Musisz się pogodzić buhaahahahaha ;*

      Usuń
  5. Hahah ale się na czytałam mogłabyś zrobić z tego dwa rozdziały ale i tak jest mega ;* świetnie piszesz i nie przestawaj ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty rysowałaś ten rysunek??? Jak tak to fenomen

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow! Niesamowicie piszesz! Czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń

Komentuj,bo nawet nie wiesz jak to motywuje :)