Kocham brać prysznic. Ciepła woda pieszcząca twoje zmarznięte ciało. Kropelki wody spływające po nagich plecach. Odprężone nogi, kiedy dajesz na nie mydło i wmasowujesz. Tak, uwielbiam to. Masz tą swoją strefę intymną. Możesz pomyśleć o swoich problemach, przeżyciach. I w tym momencie przypomniało mi się wczorajsze zdarzenie u lekarza...
"W sumie jeśli jakiś chłopak mówiłby wam, że idiotycznie wyglądacie to pewnie przywaliłybyście mu torebką. Ale ja nie myślałam o tym, tylko o tym, co powiedział wcześniej. Ładna? Ja? Wtedy zauważyłam, że mi się przygląda, jakby czekając aż ja coś powiem. No tak, jak to ja. Musiałam się zamyślić.
-Uraziłem cię?-zapytał po chwili
Dopiero po kilku sekundach do mnie dotarło, że coś powiedział. Już miałam zaprzeczyć, ale wtedy on coś powiedział
-Przepraszam...Nie sądziłem, że...-jakął się. To było na swój sposób urocze-Tylko żartowałem
-Nie, nie... Ja naprawdę...Nic się nie stało..-uśmiechnęłam się lekko, a on odwzajemnił uśmiech. Zastanawiałam się co powiedzieć, ale ułatwiły mi to otwierające się drzwi od gabinetu. Szybko wstałam i ruszyłam w ich kierunku mijając się z kaszlącą blondynką.
Weszłam do gabinetu i usiadłam na wygodnym krzesełku. Lekarz przeglądał coś na komputerze, mówiąc, że musi tylko coś sprawdzić i zaraz się mną zajmie. Dobra, mi to nie przeszkadzało. Miałam czas. Szczególnie, że byłam już tylko na kontroli ręki. Kilka miesięcy temu, kiedy byłam z przyjaciółmi na dworze i chodziliśmy po różnych pagórkach złamałam ją sobie. Nie trudno się domyślić jak - poślizgając się, lecąc w dół i spadając na nią. Niestety, była to prawa ręka, przez co musiałam na kilka miesięcy przerwać swoją pasję - rysowanie.
-Dobrze, kogo my tu mamy?-zapytał roześmiany doktor odrywając się od komputera-Ahh, Marta!
-Dzieńdobry-uśmiechnęłam się. Lekarz zadał mi kilka pytań, sprawdził dokładnie moją rękę, po czym oznajmił, że wszystko z nią w porządku. Podziękowałam i skierowałam się w stronę drzwi. Doktor pomachał mi i dodał tylko, żebym przez ten tydzień nie nadwyrężała zbytnio ręki.
-Będę ją oszczędzać-powiedziałam roześmiana otwierając drzwi-Jeszcze raz dziękuję. Dowidzenia!
Kontrola nie zajęła mi więcej niż dziesięć minut, czyli prawie dwa razy krócej niż innym. Wychodząc minęłam się z kobietą trzymającą za ręce dwójke dzieci. Wzrokiem szukałam tego chłopaka, ale nigdzie go nie było.
Zdziwiona tą sytuacją, ale szczęśliwa z dobrego stanu mojej ręki wyszłam z przychodni. I pierwsze co zobaczyłam to stojący obok siebie tamten chłopak i ta blondyna. On zapisywał coś na telefonie, a ona szczerząc się coś mu mówiła.
-Dobrze, to mój numer. Zadzwoń jak będziesz chciał się spotkać-powiedziała po czym stanęła na placach i pocałowała go w policzek. Stałam jak słup soli wpatrzona w nich. W tym samym czasie on chyba mnie zauważył, bo szybko odepchnął ją od siebie i zaczął biec w moją stronę. Na szczęście w tym momemcie podjechało czarne auto mojego taty. Szybko do niego weszłam. Spojrzałam przez szybę i ostatnie co zobaczyłam to smutnego chłopaka patrzącego w oddalającą się mnie"
Smutno mi, gdy sobie to przypominam. Minęły dopiero 2 dni, ale...nie mogę przestać o nim myśleć. Był taki przystojny, zabawany, miły, słodki...czarujący. Łudziłam się, że mu się spodobałam, a tu proszę. Wybrał seksowną blondynkę, zamiast grubej brzyduli. No tak, mogłam się domyślić.
Wyszłam spod prysznica i owinęłam się w miękki ręcznik. Rozpuściłam włosy, które więziły się w koku. Przeszłam do mojego pokoju i otworzyłam szafę. Wybrałam ciemne rurki, t-shirt z napisem „Free Hugs”, na to nałożyłam zieloną rozpinaną bluzę. Szybko złapałam za kartkę, bo miałam jakąś wielką ochotę coś narysować. Już kilka miesięcy nie mogłam tego robić...
Siedziałam przed biurkiem z ołówkiem w ręce i bezmyślnie wgapiałam się w pustą kartkę. Nie miałam bladego pojęcia co mogłabym narysować. I wtedy znowu przypomniał mi się tamten chłopak. Chwyciłam za długopis i zaczęłam rysować jak opętana. Po długim czasie moja praca była wreszcie skończona. No i cóż. Nie mogłam powiedzieć, że nie byłam z niej dumna.
-Jest idealna-powiedziałam trzymając ją w ręce i patrząc na nią z zachwytem-Jakby stał przede mną...
Opuszkami palców delikatnie dotknęłam mojego dzieła. Wpatrywałam się w nie przez dłuższy czas. Nagle rozległ się głośny dźwięk. Przestraszona krzyknęłam i dopiero po chwili zorientowałam się, że to mój telefon dzwoni. Lekko oszołomiona odebrałam.
-Halo?
-Hej, Marta
-Eee...No cześć...-wydusiłam, bo właśnie się zorientowałam, że kompletnie nie wiem z kim rozmawiam
-Tu Pola-mruknęła moja przyjaciółka, jakby domyślając się mojej sytuacji-Słuchaj, wybieramy się z Karoliną na rowery
-Yhy...
-Ostatnio znalazłyśmy super miejsce-mówiła podekscytowana-Musisz je zobaczyć! Trochę się jedzie, ale...
-Ola!-przerwałam jej zanim by się na dobre rozgadała-Ja nie mogę.
-Co?! Jak to?
-Muszę oszczędzać rękę przez ten tydzień...
-Nie przesadzaj! Kiedyś miałam złamaną nogę i jeszcze tego dnia którego zdjeli mi gips tańczyłam na konkursie.
-Zapytam mamy-mruknęłam, bo właśnie weszła do mojego pokoju-Napisze do ciebie, pa!
I szybko rozłączyłam się nie zważając na protesty Poli.
-Nigdzie nie idziesz-powiedziała szybko moja mama
-Ale nawet...
-Pewnie znowu po pagórkach będziecie łazić?
-Nie, miałyśmy pójść na rowery.
-Jeszcze gorzej-matka bezradnie wzniosła ręce do góry-Dziecko, zrozum, musisz oszczędzać tą rękę. Spacer jeszcze ok, ale rowery? Nie, nie i jeszcze raz nie.
-Ale...-nie zdążyłam nic powiedzieć, bo moja mama już wyszła
Wystukałam dwa słowa w smsie do Oli - "Nie mogę". Jednak po chwili pomyślałam, że nie będę gnić cały dzień w domu. Na spacer mogę iść? No dobra, to zrobię sobie piknik w parku. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy - koc, poduszkę, książkę, telefon i jakiś spray na komary.
Potem poszłam do kuchni, żeby wziąć też coś do jedzenia. Z lodówki wyjęłam jakieś jogurty do picia i wodę. Później zrobiłam sobie kanapki z pasztetem. Gdy już moja torba była zapełniona zobaczyłam, że mama kupiła borówki. Musiałam je wziąć. Ledwo poruszająca się z ciężką torbą założyłam buty i wyszłam
Kiedy doszłam do parku wybrałam jakieś ładne miejsce. Było po prostu idealne. Za małą górką, bardzo blisko rzeki, dzięki czemu usłyszeć można tylko szum wody. Położyłam koc na trawie w cieniu drzew. Zaczęłam czytać moją książkę, ale w ogóle nie mogłam się skupić. Postanowiłam coś zjeść. Wybrałam kanapki z pasztetem. Zaczęłam je jeść ze smakiem. Nagle usłyszałam za sobą głośne szczeknięcie. Przestraszona podskoczyłam wypuszczając z rąk moją kanapkę. Wtedy pies podbiegł do mnie i zaczął ją jeść.
-Ale mnie wystraszyłeś-powiedziałam już spokojna i uśmiechnęłam się lekko do niego-Jeśli chciałeś kanapkę wystarczyło poprosić.
Pies był śliczny. Labrador - czyli moja ulubiona rasa - o kolorze biszkoptowym. Usiadłam obok niego i pogłaskałam go.
-Ariston!-usłyszałam jak ktoś wykrzyknął, a wtedy pies momentalnie oderwał się od mojej kanapki i odwrócił się biegnąc się do swojego pana. A był nim ten chłopak z przychodni...
_________________________________________________________________
W ostatnim rozdziale bylo tyle pozytywnych komentarzy,
że aż chciało mi sie pisać! <3
że aż chciało mi sie pisać! <3
Dzieki temu zrobiłam trochę dłuższy rozdział :)
Wybaczcie, miałam dodac go wczoraj
ale stwierdziłam, że jest za krótki,
wiec wykasowałam z 1/3
i napisałam lepszą i dłuższą końcówkę.
Czytasz? Komentuj!
♥ Dziękuję, że poświęciłaś czas na przeczytanie tego opowiadania ♥
Super ! Bardzo mi się podoba ten rozdział ! :) Nie mogę doczekać się ciągu dalszego. :) ;*
OdpowiedzUsuńDzięki, kochana ♥
UsuńMoże już jutro wstawię ciąg dalszy, o ile ktoś będzie chciał xd
czy każdy musi kończyć w takich momentach ? :< świetne ! dodawaj szybko następną cześć :d
OdpowiedzUsuńKażdy kończy w takich momentach, żeby czytelnik chciał przeczytać następną część ;3
UsuńGenialne :D Kiedy next? Pisz szybko!
OdpowiedzUsuńBoziu, boziu, jak wy mnie poganiacie, miśki ♥
UsuńNastępna część jutro :3
Masz pisać! I "miśki" są moje! :p
OdpowiedzUsuńNo pisze! ♥
UsuńA jak widać już nie :D buhahahahahaha
Teraz są moje :3
Nie pozwalam! Nie zgadzam się!!! ❤
UsuńTrudno ♥
UsuńMusisz się pogodzić buhaahahahaha ;*
Hahah ale się na czytałam mogłabyś zrobić z tego dwa rozdziały ale i tak jest mega ;* świetnie piszesz i nie przestawaj ;*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTy rysowałaś ten rysunek??? Jak tak to fenomen
OdpowiedzUsuńWow! Niesamowicie piszesz! Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuń